Prezentowany w Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu na wystawie cykl obrazów Martyny Borowieckiej (1989) z lat 2022–2024 poświęcony jest bohaterkom uosabiającym różne kobiece archetypy zakorzenione w wielowiekowym dziedzictwie kulturowym. Są wśród nich zarówno postaci o biblijnym, mitologicznym czy historycznym rodowodzie, jak i te będące wytworem literackich, baśniowych, filmowych czy popkulturowych narracji. Obok Ewy, Pandory i Matki Boskiej spotykamy tu m.in. Balladynę, Śpiącą Królewnę czy Buffy. Każda kobieta urodzona (podobnie jak artystka) na przełomie lat 80. i 90. zapewne z większością z tych archetypów się kiedyś zetknęła i dobrze je poznała. Wystawa Nadczułe, choć w swym wydźwięku duchologiczna, nie jest jednak tylko przesiąkniętym sentymentem, osobistym powrotem do źródeł – wspomnień, wartości czy doświadczeń, na których artystka nadbudowała swą tożsamość. Jej prace, łączące niczym wielowątkowa tkanina nitki wysnute z (nad)czułych historii, zachęcają także do reinterpretacji opowieści powszechnie znanych, a pisanych i odczytywanych zwykle z męskiej perspektywy. Jak pokazują obrazy artystki historie te można przepisać na nowo i zredagować tak, by wybrzmiewał z nich głos głównych bohaterek, a pryzmat kobiecej wrażliwości ukazał ich nowy, niedostrzeżony wcześniej wymiar.

Postaci z obrazów Borowieckiej lokują się w różnych miejscach na skali, której punkt odniesienia stanowi tzw. ideał kobiecości. Każda z nich, bez wyjątku, umyka w jakiś sposób sztancowemu postrzeganiu płci. W świecie wykreowanym przez artystkę ciasno zdefiniowany wzorzec, wg którego kobiety powinny być ładne, miłe, powściągliwe, nieskomplikowane, niewymagające, niezbyt ambitne, niezbyt pewne siebie, niezbyt niezależne etc., przestaje być nadrzędną wartością. Kobiety nie muszą spełniać tu społecznych oczekiwań wobec ich cielesności (Calineczka), nie wstydzą się swej urody i bezpruderyjności (Balladyna), pozwalają sobie na wycofanie (Strażniczka) czy bezradność (Judyta), są dumne i pewne siebie (Buffy), odstają od idealnego obrazu matki (Primavera), nie poskramiają swoich pragnień i apetytów (Pandora), są waleczne (Gerda), porzucają swą kruchość i delikatność (Czerwony Kapturek)… Nie dają się sformatować. Odstają od wyobrażeń, jakie mieliśmy wobec nich do tej pory. Zdarza się, że niepokoją i budzą dyskomfort. Jednak czy celem kobiety musi być dbanie o czyjekolwiek dobre samopoczucie?

Kuratorka: Natalia Cieślak

Źródło: materiały prasowe CSW

fot. Wojtek Szabelski CSW