Philip Akkerman maluje wyłącznie autoportrety. Po czterdziestu latach pracy są ich tysiące. Wszystkie mają podobny format i powstają niczym lustrzane odbicia autora: gdy ten siedzi naprzeciwko podobrazia, patrząc w oczy malowanej postaci. Nie posługuje się przy tym lustrem ani fotografią. Woli kierować się pamięcią i wyobraźnią. Czasem szybko decyduje, że obraz jest skończony. Częściej jednak eksperymentuje z wieloma warstwami laserunkowo kładzionych na deskę barwnych i rysunkowych planów, które subtelnie przeświecają jedne przez drugie, ale nie jak „sobota spod niedzieli”, tylko jak prawdziwy lokalny kolor rzeczy spod optycznego złudzenia. Odtwarza przy tym żmudne klasyczne techniki i etapy pracy dawnych mistrzów, które metodycznie studiuje od dekad. Zaczyna od rysunku na papierze, przez światłocieniowe en grisaille (czyli szary modelunek walorowy) po ostateczną organizację barwną obrazu. W ten sposób powstają wizerunki o imponujących cechach naturalistycznego podobieństwa, ale również obrazy, jak sam mówi, “szalone” – będące rezultatem impulsywnych decyzji lub czystego przypadku, gdy artysta wyciąga z kasety farby czy pigmenty na “chybił trafił”. Pomiędzy warstwami malatury, ze względów technicznych, mijają dni a czasem tygodnie.

Idolami artysty są renesansowi mistrzowie malarstwa tablicowego, ekspresjoniści, Van Eyck, Van Gogh, Otto Dix ale też Bob Ross, telewizyjny nauczyciel malarstwa i autor wyzwalającej maksymy: „Pamiętaj, to twój obraz i możesz zrobić z nim, co chcesz”. Wybór sztuki to dla Akkermana wybór radykalnej wolności. Jak mówi: „z obrazu nie musisz tłumaczyć się przed nikim, nawet przed sobą. Sztuka nie ma powinności. Artysta nie musi realizować żadnych celów, może być posłuszny wyłącznie odczuwanym impulsom”. A jednak, kładąc ostatnie pociągnięcia farby, ma tremę. Dlaczego? Jako wytrwały czytelnik Schopenhauera wie, że ostatecznie przez całe życie konstruujemy światy na podobieństwo swoich własnych wyobrażeń. W tym sensie jednak każdy jest naszym autoportretem i każdy jakoś o nas świadczy.

Kurator: Robert Kuśmirowski

Źródło: materiały prasowe BWA Bydgoszcz