Tekst kuratorski: Język i dłonie poruszają się leniwie, dni kończą się przyjemnie późno. Wystarczy kilka wskazówek by zgadnąć, co to za wiersz. Po jej dłoniach spływa sok, jego czoło jest spocone. Miejsce schadzki usłane malinami. Bąk i żuk świadkami miłosnego uniesienia.
W malinowym chruśniaku Bolesława Leśmiana tkanki, ludzi, roślin i zwierząt przylegają do siebie w klaustrofobicznym uścisku. By zanurzyć usta w ciele kochanki, trzeba przebić się przez smak malin. Owoce, już przepojone jej wonią, stają się narzędziem pieszczoty. W okamgnieniu wydarza się to, co wspominane będzie latami.
Monika Chlebek odnajduje scenerię znaną z wiersza w odległej szerokości geograficznej. Północne maliny, zbierane i fotografowane w samotności, stają się impulsem do namysłu nad przyjemnością i zmysłowością, ale też niezależnością. Jeśli zanurzyć się w malinowym chruśniaku bez podmiotu lirycznego ani żadnego innego kompana, przestrzeń staje się przepastna.
Pozorna samotność z czasem przemienia się w czułą współobecność. Gdy artystka przenosi owoce na płótno, niczym w naturalnym habitacie zaczynają krążyć wokół nich zwierzęta i ludzie. Włochate pająki na zasadzie mimikry upodabniają się do różowych przyjaciółek. Usta szukają punktów styku.
Granice między ciałami zacierają się. Faktury płynnie przechodzą od miękkiej do jeszcze miększej. Rumiane obłości wprawiają w stan wizualnej rozkoszy, podszytej nieuchronnym końcem. W okamgnieniu nastaje jesień.
Wystawa prezentowana w Galerii Aneks
Kuratorka: Zofia Małysa-Janczy
Źródło: materiały prasowe GSW Opole