Cyryl Polaczek się nie ceregieli. Wychodząc naprzeciw majaczącej coraz wyraźniej na horyzoncie wiośnie, zakasuje rękawy i zabiera się do roboty. W Rooterze robi wiosenne porządki. Zeschnięte liście z poprzedniego sezonu zamiata lub układa i skrupulatnie rozprasowuje między kartami książki. Z jakiejś piwnicy wyciąga przechowywane tam przez zimę jabłka – takie zmurszałe lekko, ale jeszcze ok, jeszcze jadalne.

Cząstki roślin są wszechobecne i w różnych formach. Jedne butwieją, inne wzrastają. Są więc liście stare i stara, zakrzepła farba; są rośliny młode i farba świeża, jeszcze lepka. To właśnie z farby Cyryl lepi listki, a ze starych pędzli plecie kwiaty. Uprawiana przez niego malarska mimikra nie jest jednak tępą wirtuozerią rodem z legendy o malarskim pojedynku Parrasjosa i Zeuksisa. Jest raczej skromna, nierozbuchana – skrojona na miarę potrzeb. Polaczek wie, co robi – idzie tutaj o afirmację prostoty.

Wracając do początku: pośród starych, jesiennych roślin kiełkują nowe pędy. Wschodzą plony, rodzi się życie…. Cyryl postanawia jednak poszatkować je na kuchennej desce do krojenia. Taki też jest w swojej malarskiej robocie – czasem niczym troskliwy ogrodnik, doglądający czule swojej grządki a czasem jak drwal rąbiący okrutnie siekierą.

Kurator: Radek Szlęzak

Źródło: tekst kuratorski

Galeria Rooter, ul. Św. Bronisławy 23a/10, Kraków