Fragmenty tekstu: Jacek Kawałek
Fotografia i film stanowią wielką pasję plastyczną Jerzego Tomali, choć nigdy nie pretendował do statusu profesjonalnego artysty fotografika. W latach 1979 – 1982 w ramach działalności rzeszowskiego klubu Oset nakręcił kilkanaście filmów. Każdy z nich, choćby Lutcza środek, jest unikalnym artystycznym dokumentem o socjologicznej dosłowności. Podobno taśmy wszystkich nakręconych przez niego filmów zaginęły podczas remontu rzeszowskiego WDK, ale paradoksalnie – wiele z nich można jeszcze obejrzeć na YouTube.
Kolejną jego pasją stało się ksero. Cudowny wynalazek pozwalający powielać obrazy w nieskończoność, zwielokrotniać je i przekształcać. Będąc prezesem rzeszowskiego Okręgu ZPAP samodzielnie redagował i wydawał pismo związkowe, kontynuację historycznego tytułu Sztuka i Życie.
Wreszcie nastąpił moment, który musiał nastąpić. Jerzy Tomala przeprosił się z malarstwem abstrakcyjnym. Przestrzeń bezwymiarowa to zarówno tytuł jego rozprawy doktorskiej, jak i temat obrazów, które stały się punktem wyjścia do kolejnego etapu poszukiwań malarskich. Od tego czasu powstało ponad dwieście pięćdziesiąt obrazów eksponowanych na wystawach Malarstwo do kwadratu. Choć wspólnie zwiedzali toruńskie galerie i wystawy malarstwa, to Jerzy Tomala zaprzecza jakoby istniał związek między jego abstrakcją a obrazami Stefana Kościeleckiego. Osobiście jestem odmiennego zdania, co oczywiście nie pomniejsza oceny abstrakcyjnych obrazów Jerzego Tomali. Reprezentują one rzeczywiste osiągnięcia, syntezę malarskiego wizualizmu, choć lepiej byłoby zaliczyć je do tak zwanego „pomalarstwa”. Należałoby zresztą zastanowić się, czy przysługuje im ontologiczny status obrazu sztalugowego. Tym bardziej, że równolegle Jerzy Tomala uprawia malarstwo… jako malarstwo. Jego „staroświeckie” – i doskonałe w swojej staroświecczyźnie – obrazy sztalugowe inspirowane konkretnym krajobrazem, niby w zwierciadle paradoksu ukazują jak bardzo wysmakowane i wyrafinowane – właśnie pod względem malarskim – są jego Obrazy z cyklu oraz te z wystaw Malarstwo do kwadratu. Jak widać malarski i kolorystyczny genotyp Jerzego trzyma się mocno i nie poddaje się zalecanej obecnie dekonstrukcji.
Źródło: materiały prasowe BWA Rzeszów
fot. prace artysty prezentowane na wystawie / materiały prasowe BWA Rzeszów