Wystawa Eigengrau Marcina Jedlikowskiego to wizualna infrastruktura strachu. Jedlikowski, reprezentujący pokolenie czterdziestolatków konstruuje obrazowy język, który ukazuje napięcie pomiędzy informacyjnym przesytem, społeczną pasywnością, a wewnętrznym niepokojem jednostki. Artysta w sugestywny sposób podejmuje temat lęku wobec współczesności: chaosu i przebodźcowania, społecznej bierności oraz estetyzacji przemocy. Tytułowa „eigengrau” – ciemność widziana przy braku światła – staje się metaforą zjawiska poznawczej dezorientacji i niezdolności do jednoznacznego odczytania rzeczywistości w czasach znużenia nawałem informacji.
Kompozycje budują wizję zdehumanizowanego marszu w stronę społecznego wyciszenia, uniformizacji i wyparcia. Operujący techniką aerografu autor uzyskuje powierzchnie na pozór narkotycznie gładkie, które stają się matrycą dla niepokojących figur – odczłowieczonych postaci bez tułowia, zbudowanych z czaszek o symetrycznie wymalowanych i groteskowo rozciągniętych uśmiechach. Pozorną łagodność syntetycznej wizji podbija tonacja pastelowych barw skontrastowanych z mocną żółcią tła. Ten gest estetycznego chłodu nie epatuje dosłownością – działa podprogowo. To sztuka, która nie krzyczy, lecz drapie po wewnętrznej stronie czaszki.
Wystawa działa jak opowieść o społecznym przystosowaniu do chaosu jako normy. Graffiti i aerograf stają się tu narzędziami estetyzacji bezradności. W obliczu niepokoju, ogłupienia i ucieczki w pozory normalności, z obrazów wybrzmiewa gorzka puenta z filmu „Nie patrz w górę”: „Musimy po prostu usiąść, siedzieć cicho i patrzeć”.
Kuratorka: Justyna Łada
Źródło: materiały prasowe BWA Ostrowiec