Świat, który nas otacza, podlega nieustającym zmianom. Przekształcamy go, często nie myśląc o konsekwencjach. To, co jeszcze niedawno stanowiło punkt odniesienia, dziś znika lub traci swoje znaczenie. To, co kiedyś wydawało się trwałe i znajome, staje się jedynie śladem, zapisem dawnego porządku. W tej płynnej rzeczywistości twórczość Wojciecha Tylbora-Kubrakiewicza (1974 r.) jest próbą ocalenia fragmentów, które odchodzą w niepamięć.

Wystawa Mapy utraconego krajobrazu jest zderzeniem tego, co realne i wyobrażone, fizyczne i symboliczne. Prace artysty tworzą swoistą topografię pamięci – zapis wędrówki po miejscach, które niegdyś były domem, a dziś są jedynie cieniem własnej historii. To pejzaże pozbawione obecności, lecz wypełnione emocją – ciszą, nostalgią i pytaniem o to, co w nas pozostaje…

W tych grafikach kryje się doświadczenie, które australijski filozof Glenn Albrecht nazwał solastalgią – uczucie melancholii, bólu i dezorientacji wywołane utratą środowiska, które kiedyś dawało poczucie domu. To nostalgia zakorzeniona w teraźniejszości, tęsknota za miejscem, które trwa, choć z każdą chwilą coraz bardziej wymyka się rozpoznaniu.

Tylbor-Kubrakiewicz czerpie z obserwacji konkretnego świata, tak mu bliskiego amerykańskiego Środkowego Zachodu, z jego surowością i monumentalnością – lecz przetwarza go w uniwersalny język. Architektura, pejzaż, linie horyzontu i geometryczne podziały przestrzeni tworzą nowy rodzaj mapy, takiej, która nie wskazuje drogi, lecz uczy nas patrzenia. To zapis wrażliwości, próba uchwycenia granicy między pamięcią a zapomnieniem, między światem, który odchodzi, a tym, który pozostaje.

Mapy utraconego krajobrazu to wystawa o utracie, ale też o trwaniu. O potrzebie zapisu tego, co znika. O nadziei, że żyjąc w epoce gwałtownych zmian, dotykających nie tylko natury, a także naszej wrażliwości, możemy ocalić nie tyle same miejsca, ile sposób ich odczuwania.

Kuratorka: Monika Sadowska

Źródło: materiały prasowe BWA Olsztyn