Dwanaście poliwęglanowych, ponadludzkich wymiarów plansz zbitych w trójwymiarową sekwencyjną kompozycję przestrzenną oraz trzynaście metalowych sylwetek ustawionych w dwóch grupach, to rozpisana w krajobrazie partytura dokumentacji performansu Ucieczki, który Małgorzata Potocka przygotowała w 1982 roku podczas pleneru w Osiekach. Powtarzające się reprodukcje ujęć z filmu ukazujące różne fazy biegnącej – a konkretnie – uciekającej postaci są w nich przetworzone na rzeźby fotograficzne. Jak przyznaje artystka: „To moja refotografia – nowe życie dawnych zapisów”. Gest powtórzenia to ważny gest artystyczny. W przypadku refotografii – konceptualizujący ideę samego performansu, będącego reakcją na historyczne zdarzenie stanu wojennego. Ten silny polityczny wydźwięk filmowej pracy sprzed czterdziestu trzech lat, obecnie – mimo powtórzenia – traci ówczesny kontekst. Co więcej, po przetworzeniu na rzeźby fotograficzne zanika również klaustrofobiczna dramaturgia ruchomego obrazu filmowego. Rzeźby wydają się analizować samą gramatykę filmu, a nie przywołaną przez ruchomy obraz historię. Powiększone i przetworzone poklatkowe ujęcia stają się niejako wybstrahowanymi formami. Co prawda widzimy powtórzenie sekwencji, ruch od upadku do powstania i na odwrót, jednak zamrożenie powoduje, że to, co oglądamy staje się nierzeczywiste. Jest zbiorem kształtów, w których dopiero próbujemy odnaleźć formę ludzką. Pozornie nadal mamy uciekającą figurę kobiety, ale w utrwaleniu zamienia się ona w pomnik ruchu – znika kontekst i znaczenie. Pozostaje powtarzająca się w różnym otoczeniu forma przestrzenna odnosząca się do filmowej Ucieczki, swego rodzaju powidok, obraz w siatkówce oka, transpozycja. Ucieczki 2025 przenoszą obraz filmowy w scenerię orońskiego parku. Spacerując, odkrywamy kolejne elementy tego trójwymiarowego, choć nieruchomego, widowiska i nieuchronnie dochodzimy do pytania, co daje zwielokrotnienie odwzorowania wizualnego, jak daleko możemy je przetwarzać, aby było nośnikiem podobnej idei? W tym kontekście gest Małgorzaty Potockiej podobny jest tworzeniu multipli przez Josepha Beuysa, a zarazem Tautologii przez Zbigniewa Dłubaka. To wyrafinowana rozmowa z historią i pytanie, jak działania neoawangardy lat 70. mogą być aktualne dzisiaj.

Ale to nie jedyny wydźwięk pracy. Tak naprawdę nie musimy patrzeć na ten historyczny kontekst. Jak twierdzi sama artystka, rzeźby fotograficzne, to również szczególne przepracowanie tej spuścizny – być może już inna, współczesna opowieść składająca hołd ruchowi i dynamice. To również opowieść o „kobiecej energii”, „wolna od kontekstu historycznego, od rzeczywistości”.

Koordynator: Leszek Golec

Źródło: materiały prasowe CRP Orońsko

fot. Jan Gaworski / materiały prasowe CRP Orońsko