Otaczają nas obrazy ludzi. Każda postać wyraża jakiś stan napięcia psychicznego, bo człowiek gestami, mimiką i spojrzeniem bez przerwy coś ujawnia. Małgorzata Blamowska potrafi w sposób mistrzowski wybrać takie przedstawienia osób lub grup, które charakteryzują się dużą intensywnością – czy nawet karykaturalnością – cech i zachowań. Ten efekt wzmacnia dodatkowo sposobem malowania. Należy do artystek doskonale kontrolujących pod pędzlem stan psychiczny swoich postaci.

Bohaterami, a właściwie głównymi aktorami jej obrazów, są kobiety. Mężczyzna pojawia się jako uzasadnienie lub podkreślenie kobiecego stanu ducha. Nawet w portretach mężczyzn – na przykład męża czy kardynała – wyświetla uwarunkowania kobiet. Jej bohaterki walczą, pożądają, czasem przegrywają, często odczuwają bezradność lub ponoszą porażkę, stawiając na mężczyznę.

Malarstwo Małgorzaty Blamowskiej to pełna wdzięku, subtelna – ale nieunikająca zadawania bólu – lekcja dla kobiet, nadal zależnych od nastroju mężczyzny i tworzonej przez niego rzeczywistości, chociażby wymogu atrakcyjności, presji ekonomicznej czy koszmaru wojny.

To malarstwo trochę boli, ale przede wszystkim fascynuje przenikliwością energii psychicznej. Artystka – osoba ogromnie delikatna – czuje to i chcąc osłabić opresyjność swoich obrazów, wycisza ich realistyczność, otaczając kompozycję ekspresyjnymi pociągnięciami pędzla. Wystawa jest prezentowana w Galerii Beta.

Kuratorka: Maria Anna Potocka

Źródło: materiały prasowe MOCAK-u

fot. pinacoteca.pl