Horyzontalny pejzaż. Na pierwszym planie odwrócona kobieta, wpatrzona w panoramę gór. Jej postać zastygła w bezruchu, tylko długa spódnica łopocze na wietrze, a chmury na niebie przesuwają się w przyspieszonym tempie. Sylwetka zaczyna blednąć, aż do całkowitego zlania się z kształtem rozłożystego drzewa przed nią. Po chwili postać pojawia się znowu. Sekwencja wydarzeń zapętla się w nieskończonym rytmie przemian.

Najnowszy film Katarzyny Depty-Garapich przygotowany na wystawę w Miejscu Projektów Zachęty nosi tytuł Zdziczała — tak jak wystawa i prezentowane na niej nowe prace. Autorka zdaje się mówić o potędze natury, w której pozycja człowieka, zwierzęcia i rośliny jest równa, a transformacja międzygatunkowa w pełni możliwa; wskazuje na „dziką” stronę człowieka, jego jedność z przyrodą. Film można też traktować jako metaforę zdolności adaptacyjnych człowieka, który uruchamia swoje dzikie/pierwotne cechy w celu przetrwania. A może jest to po prostu opowieść o terapeutycznych mocach natury?

Jest tu także ważny w twórczości Depty-Garapich wątek rodzinny: widzimy siostrę artystki pozującą w scenerii Beskidu Niskiego, gdzie mieszka, i samą autorkę na tle ukochanych Tatr. Siostra przemienia się w drzewo i swoją siostrę, a ta znowu w drzewo i tak przeplata się bez końca korowód rodzinnych powinowactw.

W ramach projektu Zdziczała na wystawę w MPZ artystka stworzyła też ludzko-zwierzęcy kostium: suknię z piórami przypominającą stroje bohaterek filmu. Wchodzących do galerii wita premierowa rzeźba z brązu (Zdziczała) w formie gałązek ułożonych na ścianie w linię, niejako prowadzącą gości przez ekspozycję. Uważny widz dostrzeże, że gałązki zakończone są pazurami przypominającymi pazury niedźwiedzia, zauważy też formę podobną do ludzkiego palca. To rzeźbiarska interpretacja wspomnianych wcześniej opowieści, które ostatnio fascynują Katarzynę Deptę-Garapich: o przemianie człowieka w inny gatunek (tu: w zwierzę i roślinę). Swoistym dopełnieniem tej rzeźby są powstałe wcześniej Trofeum (2022) i Stopy (2023) — piękne, niemal biżuteryjne odlewy ręki i stóp artystki z brązu. Dołożone do nich pazury i fragmenty futra dają niepokojący efekt, jaki zwykle wywołuje widok ludzko-zwierzęcych hybryd.

Artystkę inspirują historie rodzinne dotyczące przodków, własnego dzieciństwa, relacji z rodzicami, przemijania, przeżywania straty, dorastania. Temu tematowi poświęcony był cykl Album rodzinny (2021–2022), którego fragmenty pokazane zostały na wystawie.

Innym ważnym wątkiem poruszanym w ostatnich czasach przez Katarzynę Deptę-Garapich są oczekiwania społeczne, z jakimi mierzą się kobiety. Artystka prześwietla historie twórczych kobiet pominiętych przez historię. Zakopane inspiruje ją jako niesamowita mieszanka tradycji kulturalnych sięgających Młodej Polski, majestatycznego piękna górskiej przyrody i współczesnego kiczu. Oba wątki łączą się w cyklu Kobieta zdziczała (2025) — Depta-Garapich wybiera zdjęcia, na których uwiecznione są kobiety, i poddaje je „zdziczającym” zabiegom: dorysowuje włosy, futro, dodaje skrzydła. Przy okazji przywraca pamięć o rzeźbiarce Marii „Dziudzi” Witkiewicz i kompozytorce Helenie Biedrzyckiej lub wyróżnia anonimowe góralki.

Wystawa jest barwną opowieścią o wyzwalającej mocy zdziczenia, zaletach międzygatunkowej interakcji, zbliżenia aż do zatarcia granic lub metamorfozy. To także historia o sile kobiet wczoraj i dziś szukających własnej/dzikiej drogi wśród społecznych i psychologicznych ograniczeń. W Metamorfozach Owidiusza przemiana nimf czy boginek w zwierzęta dokonywała się za karę. Przemiana bohaterek Katarzyny Depty-Garapich ma raczej moc wyzwalającą.

Kuratorka: Magda Kardasz

Źródło: materiały prasowe Galerii Zachęta / fragmenty tekstu kuratorskiego