Artystka niczym przewodnik prowadzi odbiorcę z punktu A do punktu B – ciągnąc go za rękaw wrażliwości ku elementom na pozór niedostrzegalnym, tworząc z nich wartości istotne i ważne. Jej rzeźby stają się momentem podróży – pokazując stany pomiędzy, to co obecne, a jednak często pomijalne.
Silnie zarysowujący się motyw połączeń obecny jest m.in. w cyklu Kształt umiłowany przez życie, którego nazwa została zaczerpnięta z Błon umysłu Jolanty Brach-Czainy. Prace wchodzące w jego skład splata myśl o istnieniu preferowanego kształtu form żywych. Najdynamiczniejszą częścią cyklu są pnące się w górę rurowate formy pobudzane nieustannie przez powietrzne kłębowiska. Smukłe i sprężyście uginające się rury wykonane są z zszywanego i gniecionego papieru do pieczenia. Przez charakter materiału ulegają skojarzeniom z cielesnością, żyłami, skórą czy jelitami. Jednak poprzez swój rozmiar i ruch w nich obecny stają się autonomicznymi bytami – wykraczającymi poza antropocentryczną orbitę.
Myszkowiak często sięga po zwielokrotnienie, które służy do podkreślania niepowtarzalności życia, a nie jego seryjnej nierozróżnialności. Kokon, (Rury), In-sight, Matryce pokazują, że coś staje się powtarzalne tylko jeśli jesteśmy niewnikliwi. W Matrycach białe prześcieradła rozwieszone na medycznych parawanach, tworzą konotacje z chorobą, będąc intymnym zapisem relacji z własnym ciałem i tego co spaja obraz tego jednego niepowtarzalnego ciała w dłuższej perspektywie czasu – nawet jeśli tym spoiwem jest rana. Tytuł – Matryce – w połączeniu z treścią pracy sugeruje, że często bywamy zależni od naszego zewnętrznego obrazu i śladu jaki pozostawiamy.
Balans pomiędzy spojrzeniem wewnętrznym a zewnętrznym obecny jest także w In-sight. Pozorna powtarzalność narysowanego na dziesięciu sklejkach torsu znika wraz z wędrującym poziomem natężenia grafitu nałożonego na podłoże.
Anna Myszkowiak na wystawie Na styk(u) w uproszczonych formach nawiązujących do ciała stwarza realizacje wieloznaczne, wciskające się w szpary postrzegania. Traktuje ona każdą napotkaną próżnię jako pełnię znaczeniową, ukazując jej pozornie niemożliwe kształty. Kształty, które są uważne na to, co dla innych pozostaje często ukryte, niedostrzeżone czy niewidzialne.
Fragmenty tekstu Lidii Tańskiej
Źródło: materiały prasowe BWA Ostrowiec