Ciała na obrazach Pauliny Żuk są rozgorączkowane, przechodzą przez różne stadia – od rozgrzania, przez rozpalenie aż do promieniowania nierzeczywistym światłem. Wydawać by się mogło, że zarówno artystka, jak i przedstawiane przez nią postaci, spoglądają na świat przez filtr powieki, która przy wzrastającej temperaturze ciała, mieni się w barwach czerwieni i oranży. Jej ciężar jest wręcz przyjemny. Rzeczywistość w pracach Żuk jest podyktowana doświadczeniem ciała, które doskwiera, narzuca się, a jednocześnie jest źródłem wzruszeń i pożądania. Artystka przygląda się raczej aktom słabego oporu, aniżeli heroicznym walkom. Zdaje się chwytać momenty, w których doszło już do rozładowania najgwałtowniejszych emocji – momenty, w których odsłania się cała gama sprzeczności i wewnętrznych przemian, które bywają niewytłumaczalne na płaszczyźnie innej niż ciało samo w sobie.

W tytułowym Gore oczy, chociaż jawią się jako małe czarne punkty, są bystre, wpatrzone, otwarte szerzej niż mogłoby się wydawać. W cyklu Zasłony, który na wystawie reprezentuje obraz Znów nabrałam wody, artystka starając się pochwycić i niejako przejąć spojrzenia innych, sama staje się czułą podglądaczką.

W samej materii malarskiej leży już konkretna decyzja. Wybór dużych formatów i techniki tempery jajowej narzuca artystce konkretne tempo pracy, zmuszając ją do oddalania się i powracania w przestrzeń wydarzeń rozgrywających się na płótnie. Natomiast farba olejna oferuje większą wolność – wyzwala dzikość i gwałtowność. W obydwu przypadkach afekt wymyka się poznaniu, nie pozwala się nadto analizować, zmienia swoje oblicze prowokując do wielokrotnego przemalowywania pojedynczego obrazu, to znów znika z pola widzenia, gdy proces przyspiesza. W efekcie światy przedstawione w obrazach Pauliny Żuk pozostają autonomicznymi przestrzeniami mentalnymi ich bohaterek i bohaterów.

Eksplorację tego, co nieuchwytne, artystka podejmuje także w pracach rzeźbiarskich. Zasłyszana historia o Jaskini Dłoni (Cueva de las Manos), której kamienne, chropowate ściany pokrywają odciski dłoni z odciętymi poszczególnymi palcami staje się bodźcem do powstania ceramicznej instalacji.

Twórczość Pauliny Żuk przenika refleksja nad towarzyszeniem – samej sobie, kobietom, które odciskały swoje dłonie w jaskini, swoim siostrom, żółwiom i rybom w brzuchu, tym, z którymi wiele nas łączy i tym, z którymi wszystko nas dzieli. Patrząc na obrazy artystki, możemy zastanowić się nad tym, jak towarzysząc generować troskę, która rozgrzewa, ale nie parzy. 

Tekst: Maria Sobczak

Kuratorka: Wiktoria Szczupacka

Źródło: materiały prasowe Galerii Wozownia