Tytuł wystawy przypomina rodzaj dobrej wróżby. Parafraza wyrwana z pierwotnego kontekstu, czyli Piosenki o końcu świata Czesława Miłosza, sprawia wrażenie jednej z kwestii bohaterki lub bohatera dramatu, bądź scenariusza filmu, wypowiadających te słowa w kulminacyjnym momencie. Skojarzenie to nie zdaje się zbyt odległe od miejsca, w którym obecnie się znajdujemy. W końcu na wystawę Alicji Bielawskiej i Krzysztofa Wróblewskiego należałoby spojrzeć jak na rodzaj rozmowy. Ich dialog przybiera pozawerbalną formę – wizualne wypowiedzi w postaci obrazów, obiektów, instalacji, tkanin. Wsłuchując, a raczej wpatrując się w nie, łatwo dostrzeżemy komitywę, która zawiązuje się gdzieś pomiędzy pracami, powstałymi wedle odmiennych metod obojga.

Alicja Bielawska swoje zainteresowania skupia wokół fenomenów codzienności. Artystka posługuje się charakterystycznym językiem wizualnym, stawiając na jego wrażeniowość, a tym samym sensoryczną zdolność oddziaływania. Elementem równie istotnym jak kolor i forma, staje się dla niej zastana przestrzeń. Bielawska zdaje się pracować głównie względem niej – znajdujący się w przestrzeni wystawienniczej filar okala tekstylną instalacją zatytułowaną O tej porze dnia nawet cienie są w kolorze (2018), a pośrodku wystawy umiejscawia zespół prac pod tytułem Uśpione trajektorie (2020), które przypominają rysunek w przestrzeni. Performatywny potencjał tego przestrzennego szkicu podkreśla sam fakt, że wobec instalacji pierwotnie wykonywane były akcje z udziałem performerek. Bielawska ponownie animuje swoją pracę, zapraszając do współpracy Danę Chmielewską, która przygotowała premierowe działanie choreograficzne dla Gdańskiej Galerii Güntera Grassa.

Odwrotnie zdaje się działać Krzysztof Wróblewski – obraz stanowi dla niego podstawową formę opisywania świata, a ich natłok postrzega jako zbiór otrzymywanych od otoczenia komunikatów. W prezentowanych na wystawie pracach, przygotowanych z myślą o niej, przenosi doświadczenie wzrokowe na odwzorowywanie rzeczywistości obrazem. Widzenie przestrzeni przekłada na sekwencje geometrycznych figur – uzyskiwane w ten sposób wzory zamyka w matematycznych strukturach. Przybierają one modułowe reliefowe formy budowane z kombinacji dziesięcio i dwudziestoboków. Najnowsze dzieła artysty to nie tylko kontynuacja jego własnej praktyki, ale odpowiedź na propozycje Alicji Bielawskiej.

Tytuł zbioru prac Wróblewskiego – No Quick Response – sugeruje dociekliwość i brak łatwych odpowiedzi zawartych w jego metodzie tworzenia. Należy pamiętać, że proces twórczy artysty przypomina eksperyment z zakresu widzenia – obrazy zaczerpnięte z codzienności lub historii sztuki odczytuje poprzez zasady matematyki i fizyki.

Pomiędzy matematyczną refleksją Wróblewskiego, a emocjonalnymi retrospekcjami Bielawskiej klaruje się wspólne pole ich zainteresowań, którym jest doświadczanie codzienności, następnie przekładanej na metafory, nieprzedstawiające formy i uproszczone figury. Skupienie na otaczającej rzeczywistości i afirmatywna jej względem postawa artystów sugerują, że struktura świata może istnieć poza potocznym rozumieniem czasu i przestrzeni. Granice naszego poznania ujęte w ten sposób sprawiają, że tytuł wystawy zaczyna być chociaż na chwilę bardziej przekonujący.

Kuratorka: Maria Sasin

Źródło: Tekst Franciszek Smoręda / Fot.  Alina Żemojdzin Gdańska Galeria Miejska