Nie zawsze to, co znajduje się pod powierzchnią, należy do przeszłości. Czasem to, co wyłania się spod powierzchni – z gleby, z pamięci, z wyobraźni – okazuje się zapowiedzią tego, co dopiero ma nadejść. Najnowsza wystawa Bartłomieja Flisa W warstwach gleby leżymy płytko uruchamia archeologię wyobraźni – proces, w którym rzeczy stają się symptomami, a nie rekonstrukcją. Posługując się językiem malarstwa i quasi-rzeźbiarskiej materii, artysta nie odsłania przeszłości taką, jaka była, lecz
projektuje jej możliwe narracje, rzucając jednocześnie pytanie: co pozostanie po nas, gdy
nasze formy życia obrócą się w osad czasu?

Bartłomiej Flis to artysta, który bada rzeczywistość z perspektywy antropologa i poety zarazem. Nie interesuje go malarstwo w klasycznym znaczeniu – traktuje je raczej jako sposób rozwarstwiania doświadczenia i zapisu pamięci w materii. Jego prace powstają pomiędzy rzeźbą a obrazem, na styku gestu i struktury, emocji i formy. Od wczesnych realizacji, takich jak Giganci (Clay Warsaw, 2023), po wspólny projekt z Magdaleną Abakanowicz Rzeczy, które zakopaliśmy, rosną (BWA Warszawa, 2025), eksplorował tematy cielesności i pamięci, ukazując monumentalne, acz wieloznaczne figury ludzkie. W najnowszej ekspozycji odwraca tę perspektywę na korzyść mikrologii – zamiast bohaterów przybliża ślady, resztki i echa istnienia. Jego „archeologia wyobraźni” ma charakter gestu artysty-geologa, który wydobywa organiczne pozostałości z powierzchni współczesności, ożywiając historię po katastrofie (1).

Obrazy Flisa wykraczają poza klasyczną rekonstrukcję czy dokumentację etnograficzną. Powstają jako „spreparowane dowody” – monochromatyczne reliefy przypominające skamieliny, a jednocześnie otwierające przestrzeń hipotezy. Monochromatyczne obrazy w tonacjach szarości, ochry i popiołu przywodzą na myśl odlewy z nieistniejącego świata – reliefowe skorupy i powierzchnie zastygłe w czasie, niczym skamieliny dawnych cywilizacji.

Centralnym punktem odniesienia cyklu stają się Poleszucy – wspólnota zamieszkująca
bagienne tereny Polesia, wymykająca się jednoznacznym podziałom etnicznym i kulturowym. Polesie staje się w tej optyce propozycją istnienia bez hierarchii, w rytmie natury, w codzienności o charakterze rytualnym, reprezentującym alternatywę dla zatomizowanej rzeczywistości (2). Nie jest to jednak nostalgiczny powrót do minionego, ale reinterpretacja kulturowej pamięci, w której rozwój postrzegany jest przez pryzmat trwania, czułości i dialogu, a nie linowej narracji postępu.

Malarska warstwa twórczości Flisa stosuje charakterystyczny zabieg przedstawiania środowiska jako całości obserwowanej z wielu perspektyw. Można je porównać do obrazów oglądanych z okien wiejskiej chaty – każdy kadr ukazuje fragment tego samego krajobrazu, ale inaczej kadrowany, z innym akcentem, inną atmosferą. Tak pojawia się choćby motyw zbierania owoców lasu: jagody ukazywane są niczym relikwie, materialne dary ziemi, które trzeba otoczyć szacunkiem i troską. Flis traktuje codzienne, skromne czynności jako rytuały współistnienia z naturą i nadaje im wymiar uniwersalny.

Prace Flisa łączą w sobie poetykę malarstwa, refleksję filozoficzną i głębokie zaangażowanie społeczne. Nie są rekonstrukcją minionych wydarzeń, lecz medytacją nad tym, co pozostaje po człowieku – fragmenty, echa, ślady jego obecności wpisane w organiczny świat. Autor proponuje archeologię, która staje się filozoficznym eksperymentem nad pamięcią i przemijaniem. W pracach artysty silnie wybrzmiewa ekologiczna tematyka – nie przez bezpośredni apel, lecz przez zachętę do wrażliwości na materię i świat.

W warstwach gleby leżymy płytko to nie tylko wystawa o Poleszukach czy o mitycznym Polesiu. To propozycja wyobrażenia nowego modelu relacji człowieka z naturą. W pracach Flisa katastrofa jeszcze nie nastąpiła – ale jej echo już słychać. Szarość tła i pył przypominają o erozji świata, lecz zarazem otwierają drogę do nadziei. Artysta jakby mówił: wciąż możemy zostać ocaleni przez pamięć i współczucie. W tym sensie twórczość artysty sytuuje się na pograniczu sztuki i filozofii. Nie opowiada ani o „przed”, ani o „po”, ale o czasie „pomiędzy” – czasoprzestrzeni, w której przyszłość wciąż pozostaje otwarta. Cykl jest egzystencjalną hipotezą, artystycznym eksperymentem, w którym archeologia, mit i spekulacja splatają się w manifest potrzebny dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek. To próba odzyskania świadomości, że człowiek nie jest właścicielem Ziemi, lecz jej integralną częścią.

(1) Bartłomiej Flis, portfolio, BWA Warszawa, https://bwawarszawa.pl/pl/bartlomiej-flis/

(2) Engelking Anna, „Poleszuk” nieoswojony. Wokół funkcji chłopskości w konstruowaniu polskości. Teksty Drugie 6 (2017).

Wystawa prezentowana w Galerii Willa, ul. Wólczańska 31

Kuratorka: Adriana Usarek

Źródło: fragmenty tekstu kuratorskiego / materiały prasowe Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi

fot. pinacoteca.pl