Jak ceniony artysta może przetworzyć słynne dzieło innego artysty? A jeśli ten artysta to Lech Majewski, a dzieło to Sąd Ostateczny Hansa Memlinga? Muzeum Narodowe w Gdańsku w dawnym kapitularzu klasztoru franciszkanów prezentuje tryptyk wideofresków, który pozwala spojrzeć na nowo na dobrze znany obraz.

To, że Sąd Ostateczny Hansa Memlinga inspiruje, nikogo nie dziwi. Nawet jeśli chwilowo nie można go oglądać ze względu na szereg badań, którym jest poddawany w przygotowaniu do ponownej ekspozycji w grudniu 2026 roku, na różny sposób można z nim obcować poprzez twórczość innych artystów.

– Wielokrotnie usiłowałem przyjrzeć się tryptykowi, ale zawsze był w pancernej skrzyni. Pamiętam moją frustrację kilkanaście lat temu, gdy przyjechałem z kamerą nakręcić na swój użytek zbliżenia potępionych i ułaskawionych postaci, które Memling tak fenomenalnie namalował. Odbiłem się wtedy od ściany, owej szklanej ściany ochronnej gabloty, rodzaju lustra, w którym przeglądały się twarze zwiedzających oraz lampy pomieszczenia. Usiadłem na ławce i zastanawiałem się, jak mogę przebić się przez szklaną barierę – być może jest taki moment, w którym ogromna gablota zostaje zdjęta dla renowacji obrazu – opowiada Lech Majewski, ceniony międzynarodowy artysta o ogromnym dorobku twórczym, poeta, malarz, pisarz i reżyser filmowy, teatralny i operowy.

Taki moment przyszedł podczas pandemii Covid19, kiedy tryptyk został wyjęty z gabloty, aby sprawdzić jego stan. Artysta mógł wreszcie przyjrzeć się za pośrednictwem obiektywu kamery szczegółom obrazu. Korzystając przez kolejne lata z zarejestrowanych materiałów, Lech Majewski stworzył narrację o przejmującej wizji Sądu Ostatecznego, uzupełnioną o efekty animacji i dźwięku.

– Powstała w ten sposób współczesna Biblia Pauperum, której ożywiona forma jeszcze dobitniej przybliża historie zawarte w obrazie ponad 550 lat temu. Wodząc oczami po detalach tryptyku w ślad za ruchem kamery, widz odkrywa na nowo tajniki skomplikowanej i wielowątkowej historii w nim zawartej – komentuje dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku Piotr Stasiowski.

Wideofresk będzie prezentowany w kapitularzu w Oddziale Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego.

–  W 2001 roku we współpracy z Biennale w Palagraziussi w Wenecji otwarta została wystawa moich prac wideo La Camera dei Caprioli. Krytyka włoska, pisząc o „ulotnych ruchomych obrazach płynących na ścianach Oratorio Palagraziussi” nazwała je „videofresco” i tak już zostało, tworząc łuk pomiędzy starą techniką malarską, a technologią współczesną – wyjaśnia pochodzenie pojęcia wideofresk Lech Majewski.

Wystawa prezentowana w Oddziale Sztuki Dawnej, ul. Toruńska 1 Źródło: materiały prasowe Muzeum Narodowego w Gdańsku